PYTANIE:
Rodzinne problemy z alkoholem, jak mam pomóc bratu?
Dzień dobry. Jestem dorosłą osobą, która założyła swoją
rodzinę i osiągnęła tzw. życiowy sukces. Aby tego dokonać musiałam dawno
temu opuścić dom rodzinny – gdzie kłótnie były zbyt mocne. Tata miał
problem z alkoholem, jak byłam dzieckiem, to czasami dusił mamę. Potem
mu przeszło, albo mama nauczyła się bronić. Mama zmarła jak miałam 19
lat – splot różnych chorób. Teraz z tatą mieszka 2 braci. Jeden popadł w
alkoholowy nałóg i jest agresywny po piciu jak tata. Drugi ma problem z
głową. Wg. mnie depresja. Chyba zachorował na nią trochę przypadkowo.
Kiedyś na linie wysokiego napięcia i popalił sobie całe ciało. Żaden nie
chce albo nie potrafi się leczyć. Na co dzień są tu wyzwiska. I
beznadzieja. Długi, bo tylko tata ma stałe źródło dochodu. Ale jeść chcą
wszyscy. Bracia są totalnie bezradni życiowo. Tata poddaje się, ale też
nie widzi winy w sobie, tylko w synach i też lubi sobie wypić. Ja czuję
się źle z tym, że im nie pomagam. Ale czuje bezsilność, kiedy oni nie
chcą iść do specjalisty. A jednocześnie stale szukają u mnie wsparcia
nie wiadomo jakiego. Teraz działam, bo zastawili mieszkanie, aż
spółdzielnia chciała ich zlicytować. Spłacam im zadłużenie, szukam dwóch
mieszkań zamiennych, żeby ich rozdzielić, ale jak starszy brat będzie
sam, to bez leczenia osiągnie głębsze dno… czy taka terapia szokowa,
będzie dla brata dobra? Brat teraz pije stałe, bo się boi mieszkać sam, a
jest po 40 tce.
Odpowiedź :
Witam serdecznie,
to co Pani stara się zrobić dla swoich braci jest po prostu wzniosłe i schlachetne. Coraz mniej jest osób, które potrafią dzielić się z innymi , dawać, a nie tylko brać. Ma Pani dobre serduszko. Ale co można zrobić ? Czy bracia w ogóle chcą aby im pomóc ? Czy bracia byli na kuracji odwykowej ? Czy poszliby na to ?
może Pani zamówić sobie wizytę u mnie w Warszawie w dniach 25-26.11 mam jeszcze wolne
terminy. Pozdrawiam i życzę powodzenia
to co Pani stara się zrobić dla swoich braci jest po prostu wzniosłe i schlachetne. Coraz mniej jest osób, które potrafią dzielić się z innymi , dawać, a nie tylko brać. Ma Pani dobre serduszko. Ale co można zrobić ? Czy bracia w ogóle chcą aby im pomóc ? Czy bracia byli na kuracji odwykowej ? Czy poszliby na to ?
Owszem aplikuję czasami osobom chorym na alkoholizm hipnozę pomaga w 90 % wspólnie
z kuracją odtruwającą, a bez kuracji w 75% jeżeli chory chce. Jeżeli
chory jednak przychodzi robiąc to dla kogoś innego ( żona, dzieci ) to
szansa nie przekracza 50%. Ale i tak nie można nikogo przecież
zmusić... kiepsko to wygląda, przykro mi. Z tego co Pani pisze wygląda
też , że z alkoholizmem sprzęgła się depresja. Depresja to choroba
niebezpieczna ( ja nazywam ją chorobą paraśmiertelną) bo często kończy
się samobójstwem. Jednak w przypadku wystąpienia symptomów samobójczych
u chorego - prawnie rzecz biorąc - występuje zagrożenie życia i wtedy
można by wezwać karetkę i odwieźć chorego do szpitala psychiatrycznego. W
ten sposób można by obejść niechęć czy brak zgody na podjęcie leczenia.
Może to jest pewien pomysł ? Jeżeli Pani chce i uważa Pani, że to ma
sensmoże Pani zamówić sobie wizytę u mnie w Warszawie w dniach 25-26.11 mam jeszcze wolne
terminy. Pozdrawiam i życzę powodzenia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz