wtorek, 29 listopada 2016

Stres zabija po cichu




Ten bezgłośny morderca zabija po cichu

wersja skrócona bez dywagacji naukowych





Żyjemy w czasach zdominowanych przez stres, stres powodowany ustawiczną walką o byt, koniecznością rozpychania się łokciami, bezwzględnością innych ludzi, permanentnym zagrożeniem egzystencjalnym, globalizacją, mniej lub bardziej realnym zagrożeniem terrorystycznym, toczącymi się już gdzieś niedaleko wojnami, ustawicznym pośpiechem...- ten rodzaj stresu to stres globalny, permanentny.
Na t

en stres nawarstwia się u bardzo wielu ludzi stres chroniczny wywoływany przez zanik wartości moralnych, mobbing, manipulacje, kiepski stan służby zdrowia, pogoń za pieniądzem, biedę, bezwzględną konkurencję na rynku, samotność, brak czasu na relaks.


Już te dwa rodzaje stresu mają wystarczającą moc aby zdezorganizować nasz organizm – obniżyć barierę immunologiczną, zaszczepić nam niepokój, wzmóc naszą drażliwość ale przecież może dojść do różnego rodzaju niespodzianek – ktoś wjedzie w nasz samochód, umrze nam ktoś bliski, ktoś bliski nam ciężko zachoruje, ktoś bliski zawiedzie nasze zaufanie lub złamie nam serce, szef niesłusznie się do nas przyczepi, dostaniemy złą ocenę, dziecko pobije się z kimś w szkole itd.-itd. 
Wszystko to atakuje tak znacząco naszą psychikę, tak silnie stresuje nasz organizm, że ostatecznym efektem tej kumulacji i maksymalizacji stresu są choroby psychosomatyczne, zaburzenia psychiczne, wzmożona agresja, obniżona koncentracja, problemy partnerskie, problemy zawodowe, problemy seksualne.
Choroby takie jak rak, choroby skóry, owrzodzenia przewodu pokarmowego, bulimia, anoreksja, choroby układu wieńcowego, podwyższone ciśnienie, zawał, wylew, duszności, tężyczka, nawet jeżeli niektóre z tych chorób byłyby uwarunkowane genetycznie to i tak ich wybuch został spowodowany niekorzystną kumulacją negatywnego stresu. 

Można by więc powiedzieć, że psychika poprzez te choroby manifestuje przeciążenie, zakłócenie prawidłowego sterowania organizmem, podobnie jak przeciążony do granic komputer, który się zawiesza zgłaszając „błąd nr 404”, lub smartphone, który przegrzany wybucha. 
Takie przeciążenie bodźcami negatywnym może jednak także manifestować się
chorobami natury psychicznej – przykładowo depresją, zaburzeniami osobowości, stanami lękowymi i fobiami, atakami paniki nerwicą lękową czy wegetatywną, syndromem burnout aż po schizofrenię. 

Bardzo niebezpiecznym zjawiskiem jest to, że osoby, których wytrzymałość na stres osiąga stan krytyczny wiedzą, że coś im jest, ale nie wiedzą co. Osoby takie stają się apatyczne, agresywne, mają obniżone libido, boli je głowa, mają trudności z przespaniem nocy. Niekiedy dochodzi do tego mrowienie kończyn, kurcze, łamliwość paznokci, wypadanie włosów, absencja chorobowa, kłopoty zawodowe, rodzinne. Spirala zaczyna się nakręcać.
Zaczyna się więc odyseję po lekarzach. Badania krwi, EEG, EKG, CT, MRT gastroskopia, który wykazują że wszystko jest w porządku. Przecież jestem zdrowy jak koń! Lekarze dla świętego spokoju przepisują leki uspokajające, antylękowe, nasenne, suplementy diety lecząc w ten sposób symptomy, a nie przyczyny. Zamiast kierować pacjentów na psychoterapię, co powoduje dalszą destrukcję układu nerwowego. 

Czasami jednak coś się znajdzie  - zawał serca, wrzód żołądka, podwyższone ciśnienie…
HURRRA!
Nareszcie mamy jakąś uchwytną chorobę ! Można się zacząć poważnie leczyć!
To fatalny błąd, mianowicie, jeżeli ta choroba jest manifestacją przekroczenia bariery odporności organizmu na stres, to znowu nie wyleczyliśmy przyczyny, co oznacza, że dana choroba po pewnym czasie może powrócić. Paradoksalnie jednak np. zawał – ze względu na to, że terapia pooperacyjna związana jest z pobytem w sanatorium i relaksacją psychiki leczy także przyczynę…
Drodzy czytelnicy, jeżeli stwierdzicie u siebie niektóre z symptomów wymienionych powyżej symptomów as spacer w lesie, kąpiel w wannie, wizyta u kosmetyczki czy w siłowni już nie pomagają nie sięgajcie po tabletki, alkohol czy używki – po prostu zgłoście się
do psychoterapeuty lub psychologa klinicznego. 

© Krzysztof Dudzinski 2011
skrócone i zmodyfikowane w grudniu 2015
Krzysztof T.Dudziński, psychoterapeuta, psycholog transpersonalny,coach
praktykuje od przeszło 20 lat w Niemczech i Holandii a od 2007 roku
także w Polsce. Prowadzi m.in. kursy profesjonalnego radzenia sobie ze stresem i
stanami lękowymi.

środa, 23 listopada 2016

Nerwica lękowa, panika a medykamenty

Pytanie


Mam zdiagn.zab.lek.z nap.paniki.Od 2 lat lorafen 1mg/noc dzien. Moja psych.kazala mi to odst.Na pocz.mam zejsc do 1,5 tabl. na dobe.Troche to potrwa.Dala mi Asentra i Depakine Chrono.Przez tydz.brania Asentry b.zle sie po niej czulam.Nasilal sie lek.No to Pani dr stw.ze tak nie powinno byc i mowi ze moze to przez ten lorafen cos w mozgu nie dziala i mam nie brac Asentry poki nie zejde do 1 tabl.lorafen.Wt. mam wlaczyc Depakine i Asentra i dal.schodz. z lorafenu.Tylko jak to zrobic?

Odpowiedź


Witam,
Najczęściej definiuje się nerwicę lękową w ten sposób, że jest to zaburzenie lękowe objawiające się stałym odczuwaniem przez chorego napięcia, niepokoju i zagrożenia, ewtl ataków paniki które w rzeczywistości nie mają organicznych a co za tym idzie racjonalnych podstaw.
Ja skłaniałbym się jednak do takiej definicji : ·nerwica lękowa to zaburzenie psychiczne spowodowane chronicznym i kumulującym się stresem pod wpływem którego następuje rozregulowanie nie tylko autonomicznego ale i wegetatywnego systemu nerwowego.
Jak to leczyć? - lekarze leczą objawowo, a psychiatrzy w szczególności.
Problem leży w tym że leki stosowanie w psychiatrii , mogę co prawda na początku przynieść ulgę, ale może okazać się szybko, że trzeba ciągle zwiększać dawkę, że można się uzależnić , że trzeba zmieniać leki
testując pacjenta jak królika doświadczalnego nie wspominając o tym że te leki często maję bardzo niefajne skutki uboczne.
Sam w wypadku nerwicy lękowej - zaburzenia lękowego, niestety nie mam patentu
- Każdy człowiek to wielka indywidualność. Do każdego pacjenta, którego po pierwsze
należy traktować holistycznie a w kontekście jego środowiska także systemicznie, trzeba dobrać właściwy klucz i tu jest pies pogrzebany. W niektórych przypadkach pomagają metody psychoterapii ( np. systematyczna desensibilizacja, czy głębokie techniki relaksacyjne) w innych w różne metody hipnoterapii. ( głęboka lub płytka hipnoza ) Myślę, że tymi metodami udało by się doprowadzić Panią do zmniejszenia dawek, a po pewnym czasi do zrezygnowania z leków. Pozdrawiam i życzę zdrowia bo ono to największe z błogosławieństw

Pytanie

Leczenie nerwicy lękowej i stosowanie leków SSRI a zmiany skórne

Witam wszystkich. Leczę się na nerwicę lękową i zażywam leki z grupy SSRI. W ostatnim czasie silnego stresowania się, mój psychiatra zalecił zwiększyć dawkę leków. Od tamtej pory moja skóra mnie nie pokoi. Jest napięta strasznie, złuszcza się i powstają jakby "białe grudki", które się łuszczą i występują nawet na pieprzykach. Dodam, że w skutkach ubocznych stosowanych przeze mnie leków są wypisane problemy ze skórą. Czy to ma ze sobą jakiś związek? czy to ze stresu? Proszę o pomoc
Pacjent z: Rzeszów


piątek, 11 listopada 2016

Odczuwanie strachu podczas szukania pracy

Witam . Skończyłam niedawno szkołę i nie mogę znaleźć dla sb żadnej pracy gdyż ogarnia mnie strach przed nią . Za każdym razem psychicznie czuje się fatalnie ( chyba że jest to jednodniowa próba i wiem że mogę zrezygnować - wtedy czuje się troche lepiej ) Dzień przed nie mogę spać i jeść . Poddałam się i siedzę w domu.Trwa to już ponad rok a ja jestem coraz bardziej załamana . Miałam też myśli samobójcze bo czuje że do niczego się nie nadaje i nie ma dla mnie żadnej przyszłości . Proszę o radę

poniedziałek, 7 listopada 2016

Alkoholizm i depresja

PYTANIE:

Rodzinne problemy z alkoholem, jak mam pomóc bratu?

Dzień dobry. Jestem dorosłą osobą, która założyła swoją rodzinę i osiągnęła tzw. życiowy sukces. Aby tego dokonać musiałam dawno temu opuścić dom rodzinny – gdzie kłótnie były zbyt mocne. Tata miał problem z alkoholem, jak byłam dzieckiem, to czasami dusił mamę. Potem mu przeszło, albo mama nauczyła się bronić. Mama zmarła jak miałam 19 lat – splot różnych chorób. Teraz z tatą mieszka 2 braci. Jeden popadł w alkoholowy nałóg i jest agresywny po piciu jak tata. Drugi ma problem z głową. Wg. mnie depresja. Chyba zachorował na nią trochę przypadkowo. Kiedyś na linie wysokiego napięcia i popalił sobie całe ciało. Żaden nie chce albo nie potrafi się leczyć. Na co dzień są tu wyzwiska. I beznadzieja. Długi, bo tylko tata ma stałe źródło dochodu. Ale jeść chcą wszyscy. Bracia są totalnie bezradni życiowo. Tata poddaje się, ale też nie widzi winy w sobie, tylko w synach i też lubi sobie wypić. Ja czuję się źle z tym, że im nie pomagam. Ale czuje bezsilność, kiedy oni nie chcą iść do specjalisty. A jednocześnie stale szukają u mnie wsparcia nie wiadomo jakiego. Teraz działam, bo zastawili mieszkanie, aż spółdzielnia chciała ich zlicytować. Spłacam im zadłużenie, szukam dwóch mieszkań zamiennych, żeby ich rozdzielić, ale jak starszy brat będzie sam, to bez leczenia osiągnie głębsze dno… czy taka terapia szokowa, będzie dla brata dobra? Brat teraz pije stałe, bo się boi mieszkać sam, a jest po 40 tce.          

Odpowiedź :

Witam serdecznie,
to co Pani stara się zrobić dla swoich braci jest po prostu wzniosłe i schlachetne. Coraz mniej jest osób, które potrafią dzielić się z innymi , dawać, a nie tylko brać. Ma Pani dobre serduszko. Ale co można zrobić ? Czy bracia  w ogóle chcą aby im pomóc ? Czy bracia byli na kuracji odwykowej ? Czy poszliby na to ? 
Owszem aplikuję czasami osobom chorym na alkoholizm hipnozę pomaga w 90 % wspólnie
z kuracją odtruwającą, a bez kuracji w 75% jeżeli chory chce. Jeżeli chory jednak przychodzi robiąc to dla kogoś innego ( żona, dzieci ) to szansa nie przekracza 50%. Ale i tak nie można nikogo przecież zmusić... kiepsko to wygląda, przykro mi. Z tego co Pani pisze wygląda też , że z alkoholizmem sprzęgła się depresja. Depresja to choroba niebezpieczna ( ja nazywam ją chorobą paraśmiertelną) bo często kończy się samobójstwem. Jednak w przypadku wystąpienia symptomów samobójczych u chorego - prawnie rzecz biorąc - występuje zagrożenie życia i wtedy można by wezwać karetkę i odwieźć chorego do szpitala psychiatrycznego. W ten sposób można by obejść niechęć czy brak zgody na podjęcie leczenia. Może to jest pewien pomysł ? Jeżeli Pani chce i uważa Pani, że to ma sens
może Pani zamówić sobie wizytę u mnie w Warszawie w dniach 25-26.11 mam jeszcze wolne
terminy. Pozdrawiam i życzę powodzenia


sobota, 5 listopada 2016

Uzależnienie od leków

Pytanie:

od J.T z FB 

Uzależnienie od leków - jak z tym skończyć w domu czyli bez pobytu w szpitalu ?

odpowiedź:




Problem jaki istnieje w Polsce to niewiedza na temat leczenia stanów lękowych, lęku napadowego
paniki czy fobii. Na ogół pacjenci idą najpierw z tym problemem do lekarza domowego gdzie abstrahując od tego, że dawkowanie powinno być zróżnicowane w zależności od płci, dostają jakieś medykamenty z „rekomendacji farmakologicznej”, albo idą do psychiatry gdzie są leczeni z „grubej rury” środkami, które mają taką gamę działań ubocznych, że się nie da tego przeczytać w ciągu godziny.

Jak widać w obu tych przypadkach leczone są symptomy, a nie przyczyny prawda ?
Lekarz domowy nie ma przecież czasu na godzinną rozmowę, ale może się mylę i są wyjątki.
Psychiatra na ogół zdaje sobie sprawę z ryzyka podawania leków przeciwlękowych czy antydepresyjnych więc kalkuluje co się pacjentowi bardziej opłaca – dalej mieć np. napady paniki
czy przytyć piętnaście kilo i się nie bać. Ale przecież działania uboczne nie muszą wcale wystąpić.
Dlatego np. Klonozepam mimo dużego ryzyka wystąpienia skutków ubocznych stosuje się chętnie w leczeniu fobii społecznej.
Drugim problemem, jest fakt, że pacjent nie wie właściwie co mu jest ? Czy może mi Pan doktor
powiedzieć jak się nazywa moje schorzenie ? Grypę, infekcję, nawet raka łatwiej jest zdiagnozować niż zaburzenie psychiczne. Nie mniej trzeba pytać. Bo jeżeli lekarz dokładnie nie wie to skąd może wiedzieć, że dobrał odpowiednią pigułkę ? . Efekt często jest taki, że pacjenci googlują swoję chorobę i kiedy przychodzą do mnie mówię mam depresję lękową, silną derealizację i zaburzenie borderline - proszę mnie wyleczyć….
Ad rem – Klonozepam cytat z końcowej części ulotki : Uzależnienie psychiczne i fizyczne może rozwinąć się podczas leczenia klonazepamem w dawkach terapeutycznych. Ryzyko uzależnienia wzrasta w miarę zwiększania dawek i czasu trwania terapii. Szczególnie podatni na rozwój uzależnienia są pacjenci z wywiadem choroby alkoholowej lub innych uzależnień. Nagłe przerwanie leczenia może wywołać zespół odstawienny. 
 Podczas leczenia klonazepamem może ujawnić się wcześniej istniejąca, niezdiagnozowana depresja.


Dlatego – i mam nadzieję, że przeczyta to nie tylko Pani ale też inni zainteresowani – pierwszym krokiem powinna być wizyta u psychoterapeuty. Psychoterapia jeżeli chodzi o leczenie stanów lękowych stoi zdecydowanie na pierwszym miejscu. Trwa co prawda dłużej , nie pomaga natychmiast  ale wyleczy a nie zaleczy no i nie uzależni. Jeżeli psychoterapeuta zawiedzie, można jeszcze skorzystać z pomocy hipnoterapeuty ( szczególnie jeżeli chodzi o fobie) i dopiero ostatnią deską ratunku jest oddanie się w ręce farmokologii.
Reasumując: aby pozbyć się uzależnienie od leków myślę że wystarczyłoby kilka posiedzeń psychoterapeutycznych przeplatanych sesjami hipnoterapii.
Pozdrawiam serdecznie.
PS. Na pani prywatny adres wysyłam link dotyczący doświadczeń jednego z pacjentów z tym preparatem.


czwartek, 3 listopada 2016

Hipnoza a nerwica lękowa

Czy hipnoza może pomóc z nerwicą?


Witam. Od paru lat zmagam się z nerwica, lękiem i atakami paniki. Bardzo chcę z tego wyjść, gdyż już nie potrafię funkcjonować normalnie. Czy hipnoza jest mi w stanie pomóc? Dodam, że leków przepisywanych przez lekarzy unikam jak ognia. :) Pozdrawiam serdecznie.
Odpowiedź : 



Ataki lęku, paniki inne rodzaje lęku, tremę itp. leczy się metodami psychoterapetycznymi. Także
nerwicę lękową leczy się w ten sposób.
Dopiero jeżeli psychoterapia nie pomoże, powinno się przejść do hipnozy.  W jednej z poprzednich
odpowiedzi obszerniej wyjaśniałem działenie hipnozy i procedurę.

             /Więcej na temat hipnozy






Problemy damsko - męskie

Jak poradzić sobie po zdradzie i z lękiem przed zdradą?


W tamtym roku, na parę dni przed planowanym ślubem dowiedziałam się, że zdradził mnie ówczesny narzeczony. Ta zdrada była dla mnie dużym ciosem, ponieważ tworzyliśmy naprawdę dobry związek. Ostatnio w moim życiu pojawił się nowy mężczyzna. Chciałabym się zaangażować, jednak cierpię na potworny lęk przed powtórną zdradą i nie mogę nic z tym zrobić. Jak mam sobie poradzić po tamtej zdradzie?   


Odpowiedź

Witam serdecznie,
to trudny problem zaufać drugiej osobie. Co to jest jednak zaufanie ? Zaufanie to wiara, że świat będzie takim jakim chcielibyśmy aby był. Poznajemy kogoś, zakochujemy się i po pewnym czasie kiedy wydaje nam się że znamy tę drugą osobę, zaczynamy myśleć o zaciśnięciu tego związku. Ale czy ktokolwiek może o kimś innym powiedzieć "znam go/ją na wskroś, jak własną kieszeń" ? Na pewno nie - to iluzja. Wszak tak do końca nie znamy nawet samych siebie. Dlatego w stosunkach międzyludzkich psychologia radzi stosować zasadę tzw.
"ograniczonego zaufania" ta zasada nie chroni co prawda przed niczym, ale rozczarownie jest mniejsze i mniej bolesne.
Brutalna prawda jest taka: statystczne badania podaję, że 75% mężczyzn nie potrafi dochować wierności co potwierdza wnioski pochodzące z nauki o ewolucji. Tzn na czterech mężczyzn tylko jednen byłby wierny, to jak przyznasz słaba perspektywa, Co więc robić ?
Filarami udanego związku są w skócie :
Najważniejsze :
a. umiejętności szczerej komunikacji ( dialogu) między sobą.
b. udany seks - tj seks sprawjający satysfakcję obojgu.
c. Podstawowa wiedza na temat różnic w pojmowaniu świata
między kobietą a mężczyzną
Istotne :
1.zbieżne oczekiwania w stosunku do związku i jego przyszłości
2. umiejętność dawania a nie tylko brania i to w podobnym wymiarze.
3. zbliżony światopogląd
4. uczucie




Dobrze, ale jak się zabezpieczyć ? Cóż, przede wszystkim zastanów się dlaczego poprzedni mężczyzna nie dochował wierności, co było powodem? Spytaj się go, jeżeli możesz i jeżeli myślisz, że jest w stanie odpowiedzieć szczerze. Pamiętaj przy tym, że prawdziwym powodem nie jest nigdy fakt, że się posprzeczaliście, nie chciałaś iść z nim do klubu czy gdziekolwiek, przypaliłaś obiad itp. itd. Nie używaj w tej rozmowie określenia "zdrada" . Nie używaj w rozmowie ze sobą wyrazu zdrada, zastąp go innymi bardziej delikatnymi wyrazami "niewierność"
"oszustwo", " myśl o ex w kategoriach "głupota seksualna", "debilzm emocjonalny", "niedojrzałość uczuciowa". Pozwoli Ci to łatwiej przejść do porządku dziennego nad tym co się wydarzyło. Z nowym mężczyzną, rozmawiaj, rozmawiaj, rozmawiaj... na temat przyszłości, oczekiwań, seksu i wierności. Namów go i przyjdźcie do mnie na sesję dla par planujących wspólny związek lub weźcie oboje udział w seminarium : "jak zapewnić sobie udany związek"
( następne dopiero w przyszłym roku ) . Pozdrawiam serdecznie Krzysztof Dudziński